poniedziałek, 19 listopada 2012

Andy Warhol a Ostatnia Wieczerza Leonarda






Andy Warhol a Ostatnia Wieczerza Leonarda


Najprostszym sposobem określenia różnicy pomiędzy kulturą europejską a amerykańską jest porównanie ich stosunku do natury. Jak pisze W. H. Auden[1] dla Europejczyka natura kojarzy się z matką, dla Amerykanina to po prostu otoczenie, często wrogie, które jest ujarzmiane, wykorzystywane lub chronione w parkach narodowych. Z amerykańskich artystów tylko malarze tamtejszego romantyzmu:  Albert Bierstadt, George Caleb Bingham, może kilku innych, umieli w przyrodzie ujrzeć wielkie, majestatyczne piękno. 
Każdy malarz europejski, poeta czy kompozytor, w swych utworach odnosi się do natury, bezpośrednio lub nie, ale zawsze jest ona punktem odniesienia, a nierzadko, niedościgłym wzorem. Nawet malarze abstrakcjoniści uważają naturę za najlepszą nauczycielkę i z niej czerpią  swe inspiracje. „Dotąd cała literatura europejska opierała się na dwóch założeniach, zgodnie z którymi natura jest zhumanizowana, zmitologizowana i zwykle przyjacielska, a ludzie w większości pozostają tam, gdzie się urodzili i raczej nie zmieniają miejsca. Żadne z tych założeń nie było słuszne w przypadku Ameryki, gdzie natura dziewicza, pozbawiona historii (....) jest szczególnie oporna i wroga,[2], a społeczeństwo – płynne, ciągle zmieniające się w miarę przenoszenia się ludzi z miejsca  na miejsce”[3]  . Ten społeczny odbiór natury miał swój oddźwięk w sztuce. „Naturalnym” otoczeniem dla Amerykanina już pod koniec XIX wieku staje się miasto i wewnętrzny świat człowieka, bez pomostu do zewnętrznego świata utożsamianego z naturą lub ideami kultury, które są odniesieniem dla sztuki Europie. I tak amerykańska społeczność stała się więźniem samej siebie.


W osobie Andy Warhola krzyżują się elementy obu tych kultur i to czyni go niezwykłym. Warhol z jednej strony miał świadomość wyjątkowości czasu, w którym żył: czasów wielkich zmian obyczajowych i kulturowych, czasów hippisów, chwilowego otwarcia się Nowego Świata na wartości humanistyczne i metafizyczne. Ale wiedział, że ta kultura przeminie. Szukał więc tego co ja tworzy, tego co może przetrwać.                 

Andy Warhol stworzył ze swego życia legendę. Nie był taki za jakiego uchodził. Można chyba powiedzieć, że będąc w Ameryce wykorzystał w bardzo inteligentny sposób w jaki funkcjonują tam artyści.  Można nawet odczuć, że, prowadząc raczej niechlubne życie, poświecił je by zdemaskować okrutne amerykańskie podejście do Osoby ludzkiej.
Był utalentowany, niezwykły i bardzo płodny. Urodził się w Pittsburgu w rodzinie emigrantów ze Słowacji jako Andrew Warhola. Rodzice byli greko-katolikami. Europejczyk, pochodzący z miejsca gdzie krzyżowało się wiele kultur, przywiązany bardzo do tradycji, rozumiał ją jako niezbędny kontekst  kształtowania tożsamości osoby ludzkiej. Był bardzo krytyczny wobec tego, co nazywało się kulturą w Ameryce.  Przeprowadził gorzką analizę jej wartości, przedstawił stojącą u jej podstaw kategorię śmierci,  a zarazem potraktował ją jako nośnik do wyrażenia głębszych treści, niemożliwych prawdopodobnie do wyrażenia w tradycyjny sposób.

Kultura masowa w jego spojrzeniu jest kulturą i choć miałką, to pod swą powierzchnią zawiera symboliczne odniesienie do podstawowych symboli tworzących kulturę w ogóle: życie, śmierć, sens cierpienia, ofiara, dobro, zło, czas, trwanie, przemijanie; odnosi się także do postaci łacińsko-greckiej tradycji przywołując postaci Afrodyty, Erosa-Thanatosa, Madonny, Chrystusa. W swych dziełach za pomocą wielu technik objawiał ukryte sensy tej kultury, wykorzystując jako nośnik jej masowość jej produkcji:  jak wiemy z dzieła Mac Luhana nośnik znaczenia sam jest znaczeniem.  Jako Europejczyk wiedział, że zawsze myślimy symbolicznie. 
Warhol nie tworzył anty-sztuki, nie domalowywał Mona Lisie wąsów. Przeciwnie, jeśli odnosił się do dzieł przeszłości, jak na przykład do Ostatniej Wieczerzy Leonarda to czynił to w sposób pozytywny. Środkami kultury masowej pomaga nam spojrzeć na to dzieło w inny sposób, uwspółcześnia je, „wkłada” je w nasz czas, uaktualnia. Ostatnia Wieczerza dzieje się teraz. Jak na obrazach religijnych przedstawiano wydarzenia biblijne we współczesnych malarzowi strojach i pejzażach, tak samo Warhol poddaje pewnej obróbce reprodukcję Ostatniej Wieczerzy, by wyglądała ona na stworzoną teraz.
Andy Warhol pochodził z bardzo religijnej rodziny. W dzieciństwie chodził z rodzicami pieszo około 10 km do kościoła, później regularnie uczęszczał do kościoła Świętego Vincenta Ferrery na Manhattanie. 

 Przez 20 lat opiekował się swoją matką, był tez wolontariuszem i regularnie pomagał w schronisku dla bezdomnych także na Manhattanie.  Po 50 roku życia artysty jego wiara bardzo się pogłębiła. Wtedy też stworzył bardzo wiele dzieł religijnych, m.in. około 100 obrazów według fresku Ostatnia Wieczerza Leonarda (Mediolan).
 Wybór tego tematu miał uzasadnienie biograficzne: była to reprodukcja fresku wisząca na ścianie w domu jego dzieciństwa. Sam fresk to kwintesencja chrześcijaństwa: ostatnie ziemskie spotkanie Jezusa z uczniami, jego ostatnie ziemskie słowa, pożegnanie z uczniami, ustanowienie mszy świętej, a zarazem akt zdrady Judasza – najboleśniejsza chwila dla Zbawiciela. Fresk Leonarda przedstawia chwilę, gdy Chrystus mówi: „Jeden z was mnie zdradzi” i reakcję uczniów na te słowa.
Warhol wykorzystał dzieło innego artysty by stworzyć własne dzieło-interpretację, by odwołać się do europejskiego znaczenia sztuki – szukania odpowiedzi na metafizyczne niepokoje człowieka.
Do tego celu malarz zastosował dwa elementy: powtórzenie i symbolikę koloru, symbolikę głęboko związaną z chrześcijaństwem. Autor wykorzystuje monochromatyczną fotografię Ostatniej Wieczerzy Leonarda i za pomocą koloru przedstawia sens Ofiary Chrystusa.
Działania artysty nie są tylko grą formalną czy konceptualną z tym obrazem. Za pomocą nałożonego na czarno-białą fotografię obrazu jednego koloru, za każdym razem innego,  artysta uwypukla coraz to nowe, duchowe elementy przedstawienia. W doborze kolorów odwołuje się do symboliki chrześcijańskiej: czerwień, zieleń, purpura, żółty, pomarańczowy jako złoty, czarny, szary. Działanie kolorem stanowi teologiczną interpretację tej wiecznej sceny, wydobywa dramaturgię obrazu, uwypukla postać Jezusa w stosunku do uczniów, wskazuje na moment objawienia światła lub antycypację Męki i Zmartwychwstania.
Każdy kolor wydobywa inne aspekty namalowanych postaci. Raz są bardziej w tle, innym razem akcent przenosi się właśnie na nie. Raz wydają się spokojne, raz dynamiczne, raz tragiczne, raz spiskujące, ukrywające coś. To opowiedzenie jeszcze raz historii, tak jakby zdarzała się ona zawsze. Będąc poznawaną jest wciąż nie poznana. Jest Drogą, którą, gdy się idzie osiąga się wiele zbawiennych celów, na której zawsze znajduje się to, czego się szukało.
Powtórzenie i wariant jest jego podstawową metodą budowania obrazów.  Jak w muzyce, tak i w naturze nie ma dokładnych powtórzeń, zatem każdy taki zabieg jest znaczący, odsłania ukryte cechy, wydobywa inny aspekt namalowanej rzeczy czy osoby. Powtórzenie jest potężnym narzędziem modyfikowania znaczeń. Twarz Marylin Monroe w innym kolorze wyraża inną część wizerunku gwiazdy, powtórzenie może wprowadzić także ruch na obrazie, jak w przypadku nakładania zdjęć Elvisa Presley’a.

Za pomocą tych metod Warhol przedstawia  Ostatnią Wieczerzę. Dominujące układy to: obraz pojedynczy monochromatyczny lub z nałożonymi transparentnymi kolorami ułożonymi pionowo lub poziomo, w kształcie prostokątów, w różnym zestawie barw; jako podwójny (w jednym kolorze) jako nałożony na siebie lub zestawiany obok siebie, w dłuższych sekwencjach; w różnych rozmiarach: małych oraz ogromnych.
Warhol za pomocą powtórzenia wprowadza czas w ten obraz, pogłębiając wybrany aspekt tematu. Wykorzystując czasem ogromny rozmiar oraz podwojenie obrazu poziomo, by zajmował całą ścianę galerii czyni widza uczestnikiem tej wiecznej sceny.
Na obrazie z 1986 Ostatnia Wieczerza przedstawiona jest właśnie jako obraz podwojony, umieszczony jeden nad drugim. Obraz wyższy jest pomniejszony i jaśniejszy w stosunku do niższego Na całość nałożony jest kolor szaro-niebieski, ale tak, że pojawia się on jako wychodzący z czerni, od strony lewej do prawej; podkreśla zarazem dynamikę gestów uczniów, kontur ich postaci. Nałożenie obrazów w ten sposób sprawia, że obraz dolny czytamy, jako następną chwilę, następne spojrzenie w stosunku do pierwszego. Emocje się pogłębiają. Z jednej strony uczniowie wydają się być bardziej wzburzeni, ale Zbawiciel staje się jeszcze bardziej oddalony od nich myślami. Kolor czarny symbolizuje zbliżającą się mękę i śmierć Zbawiciela, której Apostołowie nie są jeszcze świadomi, ale kolor ten ich już też obejmuje. Kolor niebieski jest symbolem prawdy, a kolor szary jest kolorem pokuty. Kolorem śmierci cielesnej ale jednocześnie nieśmiertelności ducha. Połączenie tych trzech kolorów sprawia że stajemy się świadkami misterium objawienia Prawdy i sposobu w jaki możemy do niej dotrzeć: poprzez Zbawiciela, Jego pokorę, niewinność, mękę i śmierć. W otoczeniu tych kolorów w Jego samotnej postaci widzimy go już tez jako Zmartwychwstałego.  
W obrazie z galerii w Mediolanie widzimy analogiczny, podwójny układ obrazów. Całość nasycona jest kolorem żółtym, jasnym, świetlistym. W tym przypadku kolor ten jest kolorem światła bijącego z postaci Chrystusa, które obejmuje postacie Apostołów. Obraz wyższy jest mniejszy i ciemniejszy niż dolny. Tym razem w niższym obrazie światło narasta, bije intensywniej. Kolor żółty jako złoty był tłem w obrazach religijnych podkreślając świętość przedstawienia, tu także możemy go tak traktować. Najintensywniej kolor ten podkreśla stół przy którym siedzą postacie Apostołów, stół, który stanie się ołtarzem, element ten podkreśla więc moment samo-ofiarowania się Chrystusa za zbawienie świata i nas, ludzi rozgorączkowanych różnymi sprawami, nieświadomych tego, że my także możemy być świadkami  świętości objawiającej się w naszym codziennym życiu.
Obrazy pojedyncze z nałożonymi transparentnymi kolorami z reguły uwypuklają postać Chrystusa. Kolory różnicują się przez świetlistość lub jej brak. Na jednym z obrazów tego cyklu widzimy (od strony lewej do prawej) prostokąt przezroczystego koloru zielonego obejmujący postacie:  Bartłomieja, Jakuba Mniejszego, Andrzeja. Faza w kolorze bladego fioletu obejmuje drugą grupę postaci: Judasza, Piotra i Jana. Po drugiej strony Jezusa postacie Tomasza, Jakuba Większego i Filipa także obejmuje kolor fioletowy, jednak intensywniejszy. Postacie Filipa i Mateusza rozdziela kolor pomarańczowy. Tadeusz i Szymon są bez nałożonego koloru. Wizerunek Chrystusa potraktowany jest wyjątkowo. Filtr biało-żółty, nałożony pod dramaturgicznie bardzo wyrazistym kątem 90 stopni, wbija się jakby w pozostałe prostokąty barw: Jezus zostanie zdradzony, wydany oprawcom. W ta plamę wpisane też są twarze Tomasza, Jakuba Większego i Filipa – tylko oni patrzą  na Nauczyciela: z niedowierzaniem (św. Tomasz), przerażeniem (św. Jakub Większy) i miłością (św. Filip). Pozostałe kolory: zielony i  pomarańczowy symbolizują Ducha Świętego i świętość – te kolory aktywne są zestawione z kolorami zwiastującymi śmierć: dwa odcienie fioletu jako bierne. Barwy nie pokrywają całej powierzchni obrazu, naniesione są  na pole obrazu, także  poza nie, są symbolami, tworzą język rozumienia obrazu. Są raczej spojrzeniem na obraz niż jego częścią, wprowadzają jednak widza bardzo głęboko w istotę danego przedstawienia. Pokazują dramaturgię sceny, antycypacji Ukrzyżowania, a zarazem zawierającej w sobie Ofiarowanie jako objawienie się Ducha Świętego (zieleń) i samej Prawdy (kolor złoty).









 Dzięki takiemu działaniu możemy pokazać jednocześnie dwa sprzeczne, wydawało by się, momenty Ofiary Chrystusa: Jego nieśmiertelność i Jego śmiertelność. Tu stanowią one nierozdzielną całość i dzięki takiemu gestowi artysty widzimy w tych momentach filozoficzną konieczność oraz historyczne dopełnienie. W takim powiązaniu Teologia objawia się poprzez estetykę. Rozum poprzez obraz, Prawda poprzez harmonię, a Forma poprzez równowagę.

Był to ostatni cykl malarski Andy Warhola, wernisaż odbył się naprzeciw kaplicy, w której jest fresk Leonarda.  Miesiąc później, w skutek błędu lekarskiego, Andy Warhol już nie żył.























































[1] w eseju Poezja amerykańska (Ręka farbiarza, 1988)
[2] ( s.234)
[3] (Auden, 1988

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz