Andy Warhol a Ostatnia Wieczerza Leonarda
Najprostszym
sposobem określenia różnicy pomiędzy kulturą europejską a amerykańską jest
porównanie ich stosunku do natury. Jak pisze W. H. Auden[1] dla
Europejczyka natura kojarzy się z matką, dla Amerykanina to po prostu
otoczenie, często wrogie, które jest ujarzmiane, wykorzystywane lub chronione w
parkach narodowych. Z amerykańskich artystów tylko malarze tamtejszego
romantyzmu: Albert Bierstadt, George
Caleb Bingham, może kilku innych, umieli w przyrodzie ujrzeć wielkie,
majestatyczne piękno.
Każdy malarz
europejski, poeta czy kompozytor, w swych utworach odnosi się do natury,
bezpośrednio lub nie, ale zawsze jest ona punktem odniesienia, a nierzadko,
niedościgłym wzorem. Nawet malarze abstrakcjoniści uważają naturę za najlepszą
nauczycielkę i z niej czerpią swe
inspiracje. „Dotąd cała literatura europejska opierała się na dwóch
założeniach, zgodnie z którymi natura jest zhumanizowana, zmitologizowana i
zwykle przyjacielska, a ludzie w większości pozostają tam, gdzie się urodzili i
raczej nie zmieniają miejsca. Żadne z tych założeń nie było słuszne w przypadku
Ameryki, gdzie natura dziewicza, pozbawiona historii (....) jest szczególnie
oporna i wroga,[2],
a społeczeństwo – płynne, ciągle zmieniające się w miarę przenoszenia się ludzi
z miejsca na miejsce”[3] . Ten społeczny odbiór natury miał swój
oddźwięk w sztuce. „Naturalnym” otoczeniem dla Amerykanina już pod koniec XIX
wieku staje się miasto i wewnętrzny świat człowieka, bez pomostu do
zewnętrznego świata utożsamianego z naturą lub ideami kultury, które są odniesieniem
dla sztuki Europie. I tak amerykańska społeczność stała się więźniem samej
siebie.
W osobie Andy
Warhola krzyżują się elementy obu tych kultur i to czyni go niezwykłym. Warhol
z jednej strony miał świadomość wyjątkowości czasu, w którym żył: czasów
wielkich zmian obyczajowych i kulturowych, czasów hippisów, chwilowego otwarcia
się Nowego Świata na wartości humanistyczne i metafizyczne. Ale wiedział, że ta
kultura przeminie. Szukał więc tego co ja tworzy, tego co może przetrwać.
Andy Warhol
stworzył ze swego życia legendę. Nie był taki za jakiego uchodził. Można chyba
powiedzieć, że będąc w Ameryce wykorzystał w bardzo inteligentny sposób w jaki
funkcjonują tam artyści. Można nawet
odczuć, że, prowadząc raczej niechlubne życie, poświecił je by zdemaskować
okrutne amerykańskie podejście do Osoby ludzkiej.
Był utalentowany, niezwykły i bardzo
płodny. Urodził się w Pittsburgu w rodzinie emigrantów ze Słowacji jako Andrew
Warhola. Rodzice byli greko-katolikami. Europejczyk, pochodzący z miejsca gdzie
krzyżowało się wiele kultur, przywiązany bardzo do tradycji, rozumiał ją jako niezbędny
kontekst kształtowania tożsamości osoby
ludzkiej. Był bardzo krytyczny wobec tego, co nazywało się kulturą w
Ameryce. Przeprowadził gorzką analizę
jej wartości, przedstawił stojącą u jej podstaw kategorię śmierci, a zarazem potraktował ją jako nośnik do
wyrażenia głębszych treści, niemożliwych prawdopodobnie do wyrażenia w
tradycyjny sposób.
Kultura masowa w
jego spojrzeniu jest kulturą i choć miałką, to pod swą powierzchnią
zawiera symboliczne odniesienie do podstawowych symboli tworzących kulturę w
ogóle: życie, śmierć, sens cierpienia, ofiara, dobro, zło, czas, trwanie,
przemijanie; odnosi się także do postaci łacińsko-greckiej tradycji przywołując
postaci Afrodyty, Erosa-Thanatosa, Madonny, Chrystusa. W swych dziełach za
pomocą wielu technik objawiał ukryte sensy tej kultury, wykorzystując jako
nośnik jej masowość jej produkcji: jak
wiemy z dzieła Mac Luhana nośnik znaczenia sam jest znaczeniem. Jako Europejczyk wiedział, że zawsze myślimy
symbolicznie.
Warhol nie
tworzył anty-sztuki, nie domalowywał Mona Lisie wąsów. Przeciwnie, jeśli
odnosił się do dzieł przeszłości, jak na przykład do Ostatniej Wieczerzy Leonarda to czynił to w sposób pozytywny.
Środkami kultury masowej pomaga nam spojrzeć na to dzieło w inny sposób, uwspółcześnia
je, „wkłada” je w nasz czas, uaktualnia. Ostatnia Wieczerza dzieje się teraz.
Jak na obrazach religijnych przedstawiano wydarzenia biblijne we współczesnych
malarzowi strojach i pejzażach, tak samo Warhol poddaje pewnej obróbce reprodukcję
Ostatniej Wieczerzy, by wyglądała ona na stworzoną teraz.
Andy Warhol pochodził z bardzo religijnej
rodziny. W dzieciństwie chodził z rodzicami pieszo około 10 km do kościoła, później
regularnie uczęszczał do kościoła Świętego Vincenta Ferrery na Manhattanie.
Przez 20 lat opiekował się swoją matką, był tez wolontariuszem i regularnie
pomagał w schronisku dla bezdomnych także na Manhattanie. Po 50 roku życia artysty jego wiara bardzo się
pogłębiła. Wtedy też stworzył bardzo wiele dzieł religijnych, m.in. około 100
obrazów według fresku Ostatnia Wieczerza
Leonarda (Mediolan).
Wybór tego tematu miał uzasadnienie
biograficzne: była to reprodukcja fresku wisząca na ścianie w domu jego
dzieciństwa. Sam fresk to kwintesencja chrześcijaństwa: ostatnie ziemskie
spotkanie Jezusa z uczniami, jego ostatnie ziemskie słowa, pożegnanie z
uczniami, ustanowienie mszy świętej, a zarazem akt zdrady Judasza – najboleśniejsza
chwila dla Zbawiciela. Fresk Leonarda przedstawia chwilę, gdy Chrystus mówi: „Jeden
z was mnie zdradzi” i reakcję uczniów na te słowa.
Warhol
wykorzystał dzieło innego artysty by stworzyć własne dzieło-interpretację, by
odwołać się do europejskiego znaczenia sztuki – szukania odpowiedzi na
metafizyczne niepokoje człowieka.
Do tego celu
malarz zastosował dwa elementy: powtórzenie i symbolikę koloru, symbolikę
głęboko związaną z chrześcijaństwem. Autor wykorzystuje monochromatyczną
fotografię Ostatniej Wieczerzy Leonarda i za pomocą koloru przedstawia sens
Ofiary Chrystusa.
Działania artysty nie są tylko grą
formalną czy konceptualną z tym obrazem. Za pomocą nałożonego na czarno-białą
fotografię obrazu jednego koloru, za każdym razem innego, artysta uwypukla coraz to nowe, duchowe
elementy przedstawienia. W doborze kolorów odwołuje się do symboliki
chrześcijańskiej: czerwień, zieleń, purpura, żółty, pomarańczowy jako złoty,
czarny, szary. Działanie kolorem stanowi teologiczną interpretację tej wiecznej
sceny, wydobywa dramaturgię obrazu, uwypukla postać Jezusa w stosunku do
uczniów, wskazuje na moment objawienia światła lub antycypację Męki i
Zmartwychwstania.
Każdy kolor wydobywa inne aspekty
namalowanych postaci. Raz są bardziej w tle, innym razem akcent przenosi się
właśnie na nie. Raz wydają się spokojne, raz dynamiczne, raz tragiczne, raz
spiskujące, ukrywające coś. To opowiedzenie jeszcze raz historii, tak jakby
zdarzała się ona zawsze. Będąc poznawaną jest wciąż nie poznana. Jest Drogą,
którą, gdy się idzie osiąga się wiele zbawiennych celów, na której zawsze
znajduje się to, czego się szukało.
Powtórzenie i wariant jest jego podstawową
metodą budowania obrazów. Jak w muzyce,
tak i w naturze nie ma dokładnych powtórzeń, zatem każdy taki zabieg jest
znaczący, odsłania ukryte cechy, wydobywa inny aspekt namalowanej rzeczy czy
osoby. Powtórzenie jest potężnym narzędziem modyfikowania znaczeń. Twarz
Marylin Monroe w innym kolorze wyraża inną część wizerunku gwiazdy, powtórzenie
może wprowadzić także ruch na obrazie, jak w przypadku nakładania zdjęć Elvisa
Presley’a.
Za pomocą tych metod Warhol przedstawia
Ostatnią
Wieczerzę. Dominujące układy to: obraz pojedynczy monochromatyczny lub z
nałożonymi transparentnymi kolorami ułożonymi pionowo lub poziomo, w kształcie
prostokątów, w różnym zestawie barw; jako podwójny (w jednym kolorze) jako
nałożony na siebie lub zestawiany obok siebie, w dłuższych sekwencjach; w
różnych rozmiarach: małych oraz ogromnych.
Warhol za pomocą powtórzenia wprowadza
czas w ten obraz, pogłębiając wybrany aspekt tematu. Wykorzystując czasem
ogromny rozmiar oraz podwojenie obrazu poziomo, by zajmował całą ścianę galerii
czyni widza uczestnikiem tej wiecznej sceny.
Na obrazie z 1986 Ostatnia Wieczerza przedstawiona jest właśnie
jako obraz podwojony, umieszczony jeden nad drugim. Obraz wyższy jest
pomniejszony i jaśniejszy w stosunku do niższego Na całość nałożony jest kolor
szaro-niebieski, ale tak, że pojawia się on jako wychodzący z czerni, od strony
lewej do prawej; podkreśla zarazem dynamikę gestów uczniów, kontur ich postaci.
Nałożenie obrazów w ten sposób sprawia, że obraz dolny czytamy, jako następną
chwilę, następne spojrzenie w stosunku do pierwszego. Emocje się pogłębiają. Z
jednej strony uczniowie wydają się być bardziej wzburzeni, ale Zbawiciel staje
się jeszcze bardziej oddalony od nich myślami. Kolor czarny symbolizuje
zbliżającą się mękę i śmierć Zbawiciela, której Apostołowie nie są jeszcze
świadomi, ale kolor ten ich już też obejmuje. Kolor niebieski jest symbolem
prawdy, a kolor szary jest kolorem pokuty. Kolorem śmierci cielesnej ale jednocześnie
nieśmiertelności ducha. Połączenie tych trzech kolorów sprawia że stajemy się
świadkami misterium objawienia Prawdy i sposobu w jaki możemy do niej dotrzeć:
poprzez Zbawiciela, Jego pokorę, niewinność, mękę i śmierć. W otoczeniu tych
kolorów w Jego samotnej postaci widzimy go już tez jako Zmartwychwstałego.
W obrazie z galerii w Mediolanie
widzimy analogiczny, podwójny układ obrazów. Całość nasycona jest kolorem
żółtym, jasnym, świetlistym. W tym przypadku kolor ten jest kolorem światła
bijącego z postaci Chrystusa, które obejmuje postacie Apostołów. Obraz wyższy
jest mniejszy i ciemniejszy niż dolny. Tym razem w niższym obrazie światło
narasta, bije intensywniej. Kolor żółty jako złoty był tłem w obrazach
religijnych podkreślając świętość przedstawienia, tu także możemy go tak
traktować. Najintensywniej kolor ten podkreśla stół przy którym siedzą postacie
Apostołów, stół, który stanie się ołtarzem, element ten podkreśla więc moment
samo-ofiarowania się Chrystusa za zbawienie świata i nas, ludzi
rozgorączkowanych różnymi sprawami, nieświadomych tego, że my także możemy być
świadkami świętości objawiającej się w
naszym codziennym życiu.
Obrazy pojedyncze z nałożonymi
transparentnymi kolorami z reguły uwypuklają postać Chrystusa. Kolory różnicują
się przez świetlistość lub jej brak. Na jednym z obrazów tego cyklu widzimy (od
strony lewej do prawej) prostokąt przezroczystego koloru zielonego obejmujący
postacie: Bartłomieja, Jakuba Mniejszego,
Andrzeja. Faza w kolorze bladego fioletu obejmuje drugą grupę postaci: Judasza,
Piotra i Jana. Po drugiej strony Jezusa postacie Tomasza, Jakuba Większego i
Filipa także obejmuje kolor fioletowy, jednak intensywniejszy. Postacie Filipa
i Mateusza rozdziela kolor pomarańczowy. Tadeusz i Szymon są bez nałożonego koloru.
Wizerunek Chrystusa potraktowany jest wyjątkowo. Filtr biało-żółty, nałożony pod
dramaturgicznie bardzo wyrazistym kątem 90 stopni, wbija się jakby w pozostałe
prostokąty barw: Jezus zostanie zdradzony, wydany oprawcom. W ta plamę wpisane
też są twarze Tomasza, Jakuba Większego i Filipa – tylko oni patrzą na Nauczyciela: z niedowierzaniem (św.
Tomasz), przerażeniem (św. Jakub Większy) i miłością (św. Filip). Pozostałe
kolory: zielony i pomarańczowy
symbolizują Ducha Świętego i świętość – te kolory aktywne są zestawione z
kolorami zwiastującymi śmierć: dwa odcienie fioletu jako bierne. Barwy nie
pokrywają całej powierzchni obrazu, naniesione są na pole obrazu, także poza nie, są symbolami, tworzą język
rozumienia obrazu. Są raczej spojrzeniem na obraz niż jego częścią, wprowadzają
jednak widza bardzo głęboko w istotę danego przedstawienia. Pokazują
dramaturgię sceny, antycypacji Ukrzyżowania, a zarazem zawierającej w sobie
Ofiarowanie jako objawienie się Ducha Świętego (zieleń) i samej Prawdy (kolor
złoty).
Dzięki takiemu działaniu możemy
pokazać jednocześnie dwa sprzeczne, wydawało by się, momenty Ofiary Chrystusa:
Jego nieśmiertelność i Jego śmiertelność. Tu stanowią one nierozdzielną całość
i dzięki takiemu gestowi artysty widzimy w tych momentach filozoficzną
konieczność oraz historyczne dopełnienie. W takim powiązaniu Teologia objawia
się poprzez estetykę. Rozum poprzez obraz, Prawda poprzez harmonię, a Forma
poprzez równowagę.
Był to ostatni cykl malarski Andy
Warhola, wernisaż odbył się naprzeciw kaplicy, w której jest fresk
Leonarda. Miesiąc później, w skutek
błędu lekarskiego, Andy Warhol już nie żył.










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz